Henryk pojechał do Tanzanii odwiedzić brata-misjonarza i tam znalazł żonę, Everine. Zamieszkali w Świerklanach z trójką synów. Pierwsze słowa, jakie u nas poznała, to… śląska godka. I tak w kościele poznałam męża – uśmiecha się Everine. Dla wszystkich bliskich jest teraz Ewą Hajzyk. Zaradną gospodynią, opiekuńczą mamą. W Polsce mieszka od 11 lat. Niewysoka, drobna, z mocno zaplecionymi warkoczykami blisko skóry.