Gdy w 1960 roku Alojzy Wowra odbierał z katowickiego Polmozbytu swoją Syrenę 101 nawet nie przypuszczał, że pół wieku później nadal będzie ona stała w jego garażu. Teraz, kiedy mieszkaniec Świerklan podnosi maskę błękitnego auta, wracają wspomnienia. A kiedy wyjeżdża autem z garażu sąsiedzi z zaciekawieniem wychylają się z okien swoich domów. – Jeśli w latach 60-tych ktoś chciał kupić samochód, to musiał otrzymać specjalny przydział. Pracowałem wtedy na kopalni i to zakład pracy musiał potwierdzić mój wniosek o auto – wspomina Alojzy Wowra. – Syrenka prezentowała się ślicznie, była beżowa z zielonym dachem. Do dziś ma też oryginalne beżowe koła. Choć wtedy wolałem jakiś ciemniejszy kolor, to nie można było wybrzydzać – dodaje z uśmiechem.