Sześciolatki dały radę, ale nie ma co odtrąbiać sukcesu

Sześciolatki dały radę, ale nie ma co odtrąbiać sukcesu

18.06.2015 09:44:47

Uczniowie, którzy sześć lat temu jako pierwsi poszli do szkół w wieku sześciu lat, właśnie kończą podstawówkę z lepszymi wynikami niż ich o rok starsi koledzy. Jednak tam, gdzie do podstawówki poszły nie tylko najzdolniejsze sześciolatki, młodsze dzieci nie brylują.

1 kwietnia szóstoklasiści napisali sprawdzian podsumowujący naukę w podstawówce. Centralna Komisja Egzaminacyjna właśnie ogłosiła wyniki. Widać z nich, że szóstoklasiści urodzeni w 2003 r. poradzili sobie z testami lepiej niż ci o rok starsi.

Wszyscy piszący sprawdzian najsłabiej wypadli z matematyki. W przypadku tego przedmiotu najwyraźniej widać jednak przewagę reprezentantów młodszego rocznika, którzy wyprzedzili starszych kolegów aż o 7 punktów (udzielili 68 proc. poprawnych odpowiedzi). Byli też o 5 punktów lepsi z języka angielskiego (udzielili 83 proc. poprawnych odpowiedzi) oraz o 4 punkty lepsi z języka polskiego (77 proc. poprawnych odpowiedzi).

Wynik przyjemną niespodzianką

Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej, nie mówi jednak o sukcesie. – Wynik młodszych uczniów był dla nas przyjemną niespodzianką. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że nie możemy wyciągać daleko posuniętych wniosków. Wiemy, że to tylko te dzieci, które rodzice wysłali do szkoły dobrowolnie – mówi szefowa MEN.

Sześć lat temu sześciolatki stanowiły bowiem zaledwie 4,3 proc. polskich pierwszoklasistów. W województwie śląskim odsetek ten wyniósł tylko 3,8 proc. (w sumie do szkół w regionie poszło 1,3 tys. sześciolatków i 33,6 tys. siedmiolatków). – Na posłanie sześciolatków do szkół zdecydowali się w większości rodzice najdojrzalszych i najzdolniejszych dzieci, przekonani, że syn czy córka w szkole sobie poradzą. Ci, którzy mieli wątpliwości, wybierali przedszkole. Gdyby do szkół poszły wszystkie sześciolatki, ich wyniki na pewno nie byłyby tak dobre – podejrzewa Anna Jurczyk, psycholog z Katowic.

Przypadek każdego dziecka trzeba analizować indywidualnie

W Jankowicach w gminie Świerklany do podstawówki poszła sześć lat temu większa część rocznika urodzonego w 2003 r. Z 16 dzieci w SP im. Staszica udało się nawet utworzyć modelową klasę, jedną z nielicznych w województwie złożonych z samych sześciolatków. – Uczniowie, którzy zaczynali naukę w wieku sześciu lat, napisali sprawdzian minimalnie gorzej niż uczniowie klas równoległych. Uczyłem ich przez trzy lata matematyki i wiem, że wynik sprawdzianu odzwierciedla ich możliwości – mówi Piotr Pszonka, dyrektor SP im. Staszica.

Dyrektor nie jest pewien, czy różnice w wynikach są związane z wiekiem uczniów, bo zdarzają się one często także w przypadku klas złożonych z równolatków. – Przypadek każdego dziecka trzeba analizować indywidualnie. Np. jeden z uczniów, który zaczął naukę jako sześciolatek, osiągnął na sprawdzianie z matematyki wynik 100 proc. To wielki sukces – mówi Pszonka.

Podobnie uważa Żanetta Szkliniarz, wychowawczyni szóstoklasistów z ZS nr 3 w Chruszczobrodzie. To jedyna miejscowość w województwie, gdzie do szkoły sześć lat temu poszedł cały rocznik sześciolatków, czyli 15 osób. Teraz uczą się w jednej klasie z rok starszymi kolegami. Według wychowawczyni nie wyróżniają się w grupie ani na plus, ani na minus, choć są młodsi szóstoklasiści, którzy napisali sprawdzian na 100 proc., oraz tacy, którzy wypadli słabiej niż pozostali. – Nie analizowałam jeszcze szczegółowo wyników, ale na pierwszy rzut oka młodsi i starsi szóstoklasiści poradzili sobie podobnie – mówi Szlikniarz.

Także Pszonka podkreśla, że szóstoklasiści w różnym wieku nie różnią się zasadniczo pod względem intelektualnym, ale widać wyraźne różnice w rozwoju psychospołecznym. – Młodsi mają inne zainteresowania, inaczej reagują w różnych sytuacjach. Są bardziej podobni do piątoklasistów – uważa dyrektor.

Cały rocznik sześciolatków po raz pierwszy pójdzie do szkół we wrześniu.

Źródło: www.katowice.gazeta.pl