Światła oszukują przechodniów

Światła oszukują przechodniów

14.03.2013 15:03:55

Kiedy chcemy przejść przez zebrę przy skrzyżowaniu ulic Kościelnej i Boryńskiej, czeka nas niemiła niespodzianka, która może jednocześnie skończyć się tragicznie. Mieszkańcy są oburzeni. Kiedy naciskamy przycisk sygnalizacji, chcąc przejść bezpiecznie przez Kościelną, po chwili światło zielone zapala się, ale… po drugiej strony wysepki. Na pasie, który chcemy przejść niestety nadal mamy czerwone. – To, wydawałoby się, drobny błąd, ale może kosztować ludzkie życie – mówi Marian Kotyrba, radny ze Świerklan Górnych, który już kilkakrotnie sygnalizował problem.

Z przejścia na co dzień korzystają tłumnie dzieci idące do szkoły i z powrotem do domu. Można wtedy zaobserwować niebezpieczne sytuacje, kiedy mając jeszcze czerwone, dzieci przebiegają przez jezdnię, bo przecież po drugiej stronie wyspy jest zielone. – Na ten niebezpieczny błąd mogą się też nabrać dorośli, przechodząc intuicyjnie po zauważeniu zielonego światła. Wielu jest także takich, którzy po prostu, widząc czerwone, i tak przechodzą. Kiedy światło jest czerwone, system przepuszcza po danym pasie samochody, więc o tragedię nietrudno. Sam pewnego razu, czekając na światło, byłem w podobnej sytuacji, a dzieci szły ze szkoły. Wtedy jedna dziewczynka chciała wejść wprost pod nadjeżdżające auto. Na szczęście w porę ją powstrzymałem – wspomina radny Kotyrba.

Daremne skrzyżowanie

Nie trzeba daleko szukać, aby posłuchać także negatywnych opinii mieszkańców na temat skrzyżowania. – Obecna sytuacja stwarza duże niebezpieczeństwo. Pomyłka sygnalizacji powoduje również, że samochody po drugiej stronie wyspy, gdzie rozświetla się światło zielone, czekają, bo myślą, że przechodzę. Nie mówiąc już o dzieciach idących ze szkoły. Trzeba coś z tym zrobić, zanim się stanie coś złego – mówi pan Andrzej, mieszkający 50 metrów od feralnego przejścia. Podobnego zdania jest także sąsiadka, prowadząca rower. – To przejście jest daremne. Same wyspy są zbyt wąskie, dlatego przechodząc z rowerem, trzeba postawić go w poprzek, żeby duże samochody nie zahaczyły o niego. Mały rower jeszcze się zmieści, ale większy trzeba stawiać w poprzek, a przecież jak to zrobić, kiedy jest więcej osób na przejściu? – mówi pani Maria, a wtóruje jej koleżanka – Przez to, że wysepki są za wąskie, w zimie zostałam kilka razy porządnie ochlapana mokrym śniegiem przez jadące tiry. To przejście jest to d… – mówi dobitnie.

Problem z przedszkolakami

Przejście dla pieszych stwarza również niebezpieczeństwo podczas wycieczek dzieci […]

Czytaj więcej na www.nowiny.pl

Autor: Szymon Kamczyk